Ostatnio głośno się zrobiło i zawrzało w polskich mediach, po tym, jak fejsbuk zablokował strony Marszu Niepodległości 11 Listopada, zawiesił profile wielu organizatorom tego legalnego projektu, zablokował Posła i ocenzurował wielu innych użytkowników tego komunikatora.
I tutaj należy zadać sobie pytanie, czy fejsbuk to portal komunikacji społecznej, czy zręcznie ukryte, narzędzie polityczne, służące do inwigilowania i ,,strugania” ich użytkowników. Oczywiście odpowiedź jest banalnie prosta, oby dwie formy są zgodne i wręcz się uzupełniające.
Po protestach środowisk prawicowych, oraz organizacji związanych ze środowiskami narodowymi i konserwatywnymi – m.in. Młodzieży Wszechpolskiej, ONR-u czy Ruchu Narodowego, władze fejsbuka tłumaczyły się tym, że miało to związek m.in. z legalnym w Polsce symbolem ,,Falangi”.
Ciekawe jest to postępowanie, szczególnie w zestawieniu z tolerowaniem stron z zakazanymi w Polsce symbolami komunizmu, oraz profilami szerzącymi nienawiść i obrażającymi Katolików, ich wiarę, ale również ich Świętych. I co na to zwolenniczka KODu Pani Sylwia de Weydenthal, główny Partner na Europę Środkowo-Wschodnią. Nic mądrego na usprawiedliwienie nie ma, może poza głupim i szelmowskim uśmiechem.
Oczywiście znam tłumaczenia obrońców takiego postępowania: że to medium prywatne i że nie musimy do niego należeć, że oni mają swoje prawa i my zgodziliśmy się na ich warunki i inne takie tam…
No dobrze, rozważmy ten wariant na przykładzie też prywatnej firmy działającej w Polsce, np. Banku X, też ma swoje prawa, przepisy i też otworzyliśmy w nich konta dobrowolnie. Co by się stało, gdyby bez powodu, tak dla zwykłego widzi mi się Prezesa, zablokowano nam konta uniemożliwiając robienia operacji finansowych, zawieszając rachunki lub zmieniając warunki kredytowe? Z racji tego, że banki działają na terenie Polski, to podlegają polskiemu prawu, i dlatego możemy się z nimi ścierać o rację, w polskich sądach. Fejsbuk takich możliwości Ci nie daje, a powinien!, możesz się z nimi sądzić tylko w Sądzie w Kalifornii, czyli życzę powodzenia.
Sam kiedyś doświadczyłem niemocy ze strony polskiej Policji, która prowadziła sprawę dotyczącą, nawoływania do zniszczenia obrazu na Jasnej Górze, a działo się to na jednym z profili fejsbuka, a ja byłem zawiadamiającym o tym przestępstwie. Efekt: dwa lata bezradności polskiej Policji, komunikacja z centrum irlandzkim bardzo trudna, uzyskanie danych osobowych sprawcy niemożlie i w końcu umorzenie sprawy.
Tak powstało Państwo w Państwie, lud protestuje, władza się gapi, a karawana jedzie dalej, rozjeżdżając po drodze naszą wolność i godność…